DOKTOR LECKI: Nie chcę pana martwić, ale wszystkie objawy wskazują na to, że pana żona jest…
WOJTEK: Alkoholiczką? Myli się pan. Moja żona nie jest alkoholiczką. Gdyby tak było, wiedziałbym.
ODCINEK III
„Pościg”
SCENA 16
WILLA WOJTKA. WNĘTRZE. PÓŹNY WIECZÓR
Wojtek i DOKTOR JERZY LECKI piją kawę.
DOKTOR LECKI
Nie chcę pana martwić, ale wszystkie objawy
wskazują na to, że pana żona jest…
WOJTEK
Alkoholiczką? Myli się pan. Moja żona nie jest
alkoholiczką. Gdyby tak było, wiedziałbym.
Jesteśmy razem już 13 lat. Ona tylko ma bardzo
stresującą pracę i czasami wieczorem lubi wypić
drinka. Dzisiaj zaprosiła znajomych…
DOKTOR LECKI
Panie Wojtku… szanuję pana i proszę mnie źle nie
zrozumieć, ale najbliższa rodzina zawsze
dowiaduje się ostatnia.
WOJTEK
Może po prostu coś jej zaszkodziło?…
DOKTOR LECKI
Musi pan przestać siebie okłamywać. Wiem…
Kocha pan żonę i nie dopuszcza do siebie takiej
myśli. Ale to fakt. Proszę mi wierzyć.
Pracuję w tym fachu już 20 lat i pana żona nie raz,
nie dwa wzywała mnie już na odtrucie. Obiecała,
że panu powie… Mnie obowiązuje tajemnica
lekarska. Alkoholik nigdy się nie przyzna, że jest
alkoholikiem.
WOJTEK
To niemożliwe.
DOKTOR LECKI
Wszystko jest możliwe. Proszę mi wierzyć.
wskazując na receptę
Nie wolno jej brać tych leków razem z alkoholem,
nie więcej niż trzy tabletki dziennie. A gdyby coś
się działo… Proszę dzwonić…
Wychodzą
SCENA 17
AGENCJA SABA. WNĘTRZE. PÓŹNY WIECZÓR.
MARTA i PANI BASIA. Po chwili wchodzi zaaferowany pan
IRENEUSZ.
IRENEUSZ
Słyszały panie..?
PANI BASIA
Tak, słyszałyśmy. Włączył się alarm. Pan
Michał już pobiegł. Do samochodu. Za chwilę go
wyłączy.
IRENEUSZ
Ale… ja nie o tym…. W naszym budynku ukrył
się przestępca, policja go ściga. To groźny typ,
może nawet morderca.
/obie panie wybuchają śmiechem/
MARTA
Rzeczywiście. Morderca? W naszym budynku? Co
pan, panie Irku?
IRENEUSZ
Prawdziwy, najprawdziwszy… przestępca. Wiem
na pewno. Roi się tu od policji. Rozmawiałem
z recepcjonistką. Wszystkie wyjścia są obstawione
przez tajniaków. Trzeba natychmiast zaryglować
drzwi .
Przesuwa biurko w kierunku drzwi.
MARTA
Co Pan wyprawia? Nie dajmy się zwariować.
PANI BASIA
A jeśli ten przestępca tu wpadnie…? Może nas
pozabijać!
MARTA
Załóżmy, że naprawdę tu jest…. Po pierwsze, nie
sądzę, aby wszedł akurat do nas. Po drugie: pan
na pewno nas obroni.
IRENEUSZ
Pani Marto, to nie są żarty! Proszę zamknąć
na klucz te drzwi! Niestety, nie mogę paniom
towarzyszyć. Umówiłem się z Wojtkiem
Milczakiem… ale jeśli panie…
PANI BASIA
Proszę się o nas nie martwić. Damy sobie radę.
A jak coś… będziemy krzyczeć…
/Marta i pani Basia nie dowierzając Irenuszowi, śmieją się. Pan Ireneusz zrezygnowany wychodzi./
SCENA 18
PRZED BUDYNKIEM AGENCJI. WIECZÓR.
Policjanci i jednostka antyterrorystyczna otaczają wejście do budynku agencji. Akcją kieruje sierżant MAŁECKI, jego córka – funkcjonariusz MAŁECKA , której pomaga młodszy aspirant GIBAS. Na parkingu wyje alarm BMW MICHAŁA. Wybiega Michał, który natychmiast zostaje otoczony przez czwórkę funkcjonariuszy. Niedługo potem wychodzi PAWEŁ.
GIBAS
Stać. policja, ręce do góry.
MICHAŁ
O shit!
Chce wyłączyć alarm
GIBAS
Ręce do góry! Nie ruszać się.
MICHAŁ
Alarm chciałem wyłączyć. Co się dzieje?
Michał podnosi ręce do góry, policjanci zakładają mu kajdanki, biorą od niego pilota i wyłączają alarm.
Niemal w tym samym czasie z budynku spokojnie próbuje wymknąć się PAWEŁ. Widząc grupę policjantów zatrzymujących Michała, kieruje się wolnym krokiem w przeciwnym kierunku. Dostrzega go MAŁECKA.
/do krótkofalówki/
MAŁECKA
Widzicie tego faceta w czarnej skórze, trzyma coś
pod kurtką! Ostrożnie! To może być bomba!
Uwaga, zmierza w waszym kierunku! Nie,
zawrócił, idzie w przeciwnym. Zawiadomcie
antyterrorystów. Tylko go nie spłoszcie!
I ostrożnie, jest uzbrojony. Zrozumiano?
Powtarzam – jest uzbrojony! Bez odbioru.
SIERŻANT MAŁECKI
Zrozumiałem.
Kordon antyterrorystów otacza Pawła, gdy nagle rozlega się huk pękającej opony samochodowej. Paweł próbuje się wymknąć, ale w końcu poddaje się, staje nieruchomo, podnosi ręce. Policjanci zakładają mu kajdanki, sprawdzają, czy nie ma broni, znajdują nóż i KILLERA. Podbiega funkcjonariusz GIBAS, bierze KILLERA, przejmuje podejrzanego i prowadzi go
w kierunku radiowozu, gdzie stoi już Michał i MAŁECKA.
GIBAS
Mamy go. Spójrz, co przy nim znaleźliśmy…
Pokazuje nóż
MICHAŁ
Widziałem już tego faceta…
GIBAS
Wiedziałem, że się znacie!
/do krótkofalówki/
MAŁECKA
Poruczniku. Mamy dwóch podejrzanych. Obaj
odpowiadają rysopisowi. Nie wiem, którego
zatrzymać...? Zrozumiałam.
SCENA 19
WILLA WOJTKA. NOC.
MAŁGOSIA budzi się. Siada na łóżku. Sięga po wodę mineralną, która stoi na stoliku. Łapczywie pije z butelki.
MAŁGOSIA
Co się ze mną stało?
Wstaje. Siada przy toaletce. Spogląda do lustra. Widzi, że źle wygląda. Sięga do szafki znajdującej się po prawej stronie toaletki. Wyjmuje znajdujące się tam książki, zeszyty, widać,
że szuka czegoś konkretnego.
Gdzie to, do cholery, jest?
Znajduje szary zeszyt „Szklanka wody” /materiały pomocnicze dla Zbiorowych Grup wsparcia/. Czyta.
„Modlitwa o pogodę ducha. Boże, użycz mi
pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie
mogę zmienić. Odwagi, abym zmieniał to, co
mogę zmienić. Mądrości, abym odróżniał jedno
od drugiego.”
Chowa twarz w dłoniach, płacze
Boże … jak to zrobić?
SCENA 20
AGENCJA TOP STAR. WNĘTRZE. NOC.
WOJTEK siedzi, obok leży reklamówka z lekarstwami. Wchodzi Pan IRENEUSZ.
IRENEUSZ
Przepraszam najmocniej, Panie Wojtusiu. Pewnie
pan zauważył… mamy tu dziś potworne
zamieszanie. Jakiś zbir wpadł do
Agencji HOSSA i nastraszył dziewczęta….
Na szczęście już go aresztowali… Ale pan tu przecież
w innej sprawie… Coś się stało? Chory Pan?
WOJTEK
Moja żona… Te lekarstwa to dla niej.
IRENEUSZ
Co się stało?
WOJTEK
Właściwie nic…
IRENEUSZ
Nic i pan taki zatroskany? U mnie,
jak w studni, nic nie wyjdzie na zewnątrz. Może
mi pan zaufać.
WOJTEK
Wiem, panie Irku. Mogę na panu polegać, ale…
to,.. takie krępujące…
IRENEUSZ
Pani Małgosia znowu pije?
WOJTEK
Skąd pan wie?
IRENEUSZ
Panie Wojtusiu… Wszyscy o tym wiedzą. Nieraz
widziałem ją… jakby to powiedzieć… leciuchno
zawianą.
WOJTEK
Kiedy? Gdzie? Dlaczego nic mi pan nie
powiedział?
IRENEUSZ
A czy to moja sprawa? Żal mi pana
było… Pani Małgosia wpadała tu nieraz,
w towarzystwie jakichś panów…
WOJTEK
Tu..? Do pana? Po co? Jakich panów?
IRENEUSZ
Nie znam ich. Mówiła, że pana szuka…
WOJTEK
A ja jej tak ufałem... Ośmieszyłem się przed
Leckim. To nasz lekarz domowy. Broniłem jej.
Taki wstyd!
IRENEUSZ
To choroba. Żaden wstyd. Musi się tylko
leczyć... Zgodziła się?
Cdn.
Wszelkie prawa zastrzeżone ZAPA